Między wspomnieniami a codziennością: siła emocji w „Kiedy żurawie odlatują na południe”

„Kiedy żurawie odlatują na południe” Lisy Ridzén to cicha, przejmująca opowieść o przemijaniu, samotności i miłości, która nie kończy się wraz z wiekiem.

To książka, która zostaje w sercu długo po przeczytaniu — delikatna, mądra i szczera do bólu.

Potrzebowałam poważnej i bezkompromisowej lektury – takiej, która poruszy mnie do głębi, a jednocześnie nie będzie jedynie rozrywką, lecz czymś, co zostanie ze mną na dłużej. „Kiedy żurawie odlatują na południe” okazała się właśnie taką książką, która spełniła wszystkie te oczekiwania, a nawet więcej – skończyłam ją czytać z uczuciem ściśniętego gardła i postanowieniem, aby mocniej doceniać każdy dzień życia.

Bohater, jakiego narracją posługuje się Lisa Ridzén, to człowiek stojący w miejscu, do którego kiedyś dotrze każdy z nas – do schyłku życia. Wszystko, co piękne i obarczone sensem, już się przecież wydarzyło, teraz pozostaje jedynie egzystować, czekać na koniec oswajając myśl o odejściu. W tej codzienności najważniejszym punktem staje się pies – wierny towarzysz, który daje starszemu mężczyźnie poczucie celu. Gdy jednak syn próbuje zapewnić czworonogowi lepszą opiekę, między mężczyznami wybucha spór. Bo to nie tylko pies, ale to przede wszystkim wspomnienia, rytuały, codzienne spacery i samotność, której nikt inny nie potrafi już wypełnić.

Cała historia jest swoistym rachunkiem sumienia – wspomnieniem życia, które minęło szybciej, niż można było się spodziewać, choć trwało przecież kilkadziesiąt lat.

„Kiedy żurawie odlatują na południe” jest refleksyjną, spokojną i niezwykle poruszającą powieścią z gatunku literatury pięknej. Traktuje o przemijaniu, potrzebie zachowania niezależności, ale też o bezsilności, złości i poczuciu utraty kontroli nad własnym ciałem oraz losem. W tej melancholii i cichej walce o godność kryje się ogromny ładunek emocjonalny – bo przecież każdy z nas prędzej czy później doświadczy samotności, lęku, przemijania, a także tych nielicznych już więzi, które trwają aż do końca.

Lisa Ridzén sięgnęła po ten temat, inspirując się notatkami opiekunów swojego dziadka. Dzięki tej szczypcie prywatności historia Bossego zyskuje na autentyczności i czułość. W książce przeplatają się fragmenty zapisków osób sprawujących opiekę nad starszym człowiekiem z narracją samego bohatera – chwilami zagubioną, chaotyczną, ale przez to jeszcze bardziej rzeczywistą i tak namacalną.

Książkę czyta się szybko, ale refleksja, z jaką czytelnik pozostaje po jej skończeniu, trawi jeszcze długo.

Polecam, jeśli szukacie historii łagodnej, wymownej i pełnej wzruszeń.

„Kiedy żurawie odlatują na południe”

Lisa Ridzén

Wydawnictwo Albatros

kiedy żurawie odlatują na południe, lisa ridzén, wydawnictwo albatros, recenzja książki, opinia o książce, literatura piękna, książka o przemijaniu, książka o starości, refleksyjna książka, książka o życiu, wzruszająca powieść, książka o samotności, książka o śmierci, skandynawska literatura, szwedzka autorka, emocjonalna książka, literatura współczesna, książka o relacjach, książka o rodzinie, książka o ojcu i synu, książka o psie, recenzja instagram, bookstagram polska

#kiedyżurawieodlatująnapołudnie #lisaridzen #wydawnictwoalbatros #bookstagrampolska #czytambolubię #recenzjaksiążki #literaturapiękna #czytampolskie #nowaksiążka #booklover #bookreview #czytelniczka #czytamksiążki #czytaniejestsexy #czytelniczepolecajki #czytamkobiety #książkowelove #slowreading #emocjonalnaksiążka #wzruszającapowieść #skandynawskaliteratura #refleksyjnapowieść #bookcommunity #czytamdlaprzyjemności #czytambodobre

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *