Kiedy sielanka zamienia się w koszmar, a moralność zaczyna się kruszyć — wiesz, że coś się wydarzy. Zlot zaskoczył mnie brutalnością i klimatem.
Autor i jego skok w nieznane
Twórczość Daniela Komorowskiego śledzę od lat, głównie dzięki propozycji współpracy przy promocji jego wcześniejszych książek. Nigdy jednak nie było nam po drodze – nie do końca trafiał do mnie gatunek, w którym dotąd pisał. „Zlot” wszystko zmienił.
O czym jest „Zlot”?
Grupa przyjaciół przyjeżdża na majówkę do podkrakowskiej wsi, by odpocząć, lepiej się poznać i spędzić czas, dzieląc cosplayową pasję. Sielankowy wyjazd szybko jednak przeradza się w pełen napięcia wyścig z niewidocznym złem, które nieuchronnie zbiera swoje żniwo. Komorowski bez oporów przekracza granice brutalności i okrucieństwa, wrzucając czytelnika w sam środek bolesnego, uwierającego dramatu. Wraz z narastającą grozą napięcie rośnie, a dopiero rodzące się relacje między bohaterami zostają poddane brutalnej próbie.

Autor wspomina, że inspiracją była rzeczywista sytuacja. Na szczęście – tym razem – nikt w prawdziwym życiu nie ucierpiał, lecz wyobraźnia Komorowskiego stworzyła mroczną, duszną opowieść o zemście i moralności rozsypującej się w posadach. Las, odcięta od świata wieś, miejsce, które z oazy spokoju zamienia się w pułapkę bez wyjścia – to wszystko buduje ciężki, klaustrofobiczny klimat.
Czy warto przeczytać powieść Komorowskiego?
Pierwszą połowę książki odebrałam jako nieco przegadaną, ale im dalej w las, tym większy apetyt na to, co wydarzy się dalej. A trzeba przyznać, że danie główne jest tu krwiście wysmażone. Komorowski serwuje odarte z godności, brutalne sceny i stawia swoich bohaterów przed wyborami o bardzo wątpliwym kompasie moralnym. Druga część zdecydowanie nabiera tempa; choć uważny czytelnik dostrzeże pewne drobne nieścisłości, klimat i emocje robią swoje.
Chciałabym potraktować „Zlot” jako debiut autora w gatunku balansującym między thrillerem a kryminalną zagadką. I jeśli postrzegać tę książkę właśnie w ten sposób, widać wyraźnie, że Komorowski ma potencjał, który – odpowiednio poprowadzony – może wynieść go na szersze wody. „Zlot” jest trampoliną. Jak daleko skoczy autor? Czas pokaże.
„Zlot”
Daniel Komorowski
Skarpa Warszawska
