„Na brzegu rzeki…”, czyli Coelho pisze

Płakała? A może jednak w końcu usiadła i się zaśmiała? Bohaterka Coelho odkrywa świat na nowo, a wydawało się, że jej przyszłość jest już jasno określona. Praca, mąż, dzieci, zwyczajne życie, którego toru już nic nie odwróci, ale czy na pewno? Pilar spotyka po latach przyjaciela z dzieciństwa; mężczyzna przemierzył świat wzdłuż i wszerz, a na poczet tej książki przemawia nawet określenie „z niejednego pieca jadł chleb”. I mogłaby to być banalna historia o miłości, jakich wiele w literaturze, ale nie byłoby wtedy przecież fenomenu, jaki przylgnął do nazwiska pisarza. Bohater wpływa na kobietę sprawiając, iż ta odnajduje w sobie zaskakujące pokłady siły, miłości i wewnętrznego rozwoju, jednocześnie natomiast czytelnik wraz z Pilar staje przed dylematem i trudnym wyborem: „miłość czy służba drugiemu człowiekowi w imię bożej miłości”? Przedstawiona w książce droga to nie tylko fizyczny kawałek ziemi, którą przemierza para, ale także duchowe dywagacje na temat tego, co można, a czego się nie powinno.

Miałam kiedyś dobrą znajomą, która podczas jednego z naszych katolickich wyjazdów dla młodzieży poznała obecnego tam kleryka. I nie wspominałabym o tym, gdyby nie to, że dzisiaj ci ludzie są parą, małżeństwem już z kilkunastoletnim stażem, z dwójką dzieci. „Na brzegu rzeki…” mogłaby być o nich, o miłości, której nie powinno być, o wątpliwościach, jakie trapią człowieka wiedzącego, że jego decyzja może nie być tą właściwą, ale nie dowie się, jeżeli nie pójdzie ścieżką budzącą strach. Czasami słuszne drogi są dwie, a na końcu okazuje się, że którejkolwiek by nie wybrać, mogła być najlepszą, jakiej cel nas satysfakcjonuje.

„Na brzegu rzeki Piedry…” to kolejna dość popularna propozycja czytelnicza pod sztandarem Coelho. Brak tutaj solidnej warstwy obyczajowej i fabularnego tła, nie brak natomiast pierwiastka duchowości, nostalgii i refleksji, ku której skłania się czytelnik, a którą autor opatrzył dłońmi i życiorysem zwykłego człowieka.

Paulo Coelho

Wydawnictwo Drzewo Babel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *