Jakie książki najbardziej lubicie – kryminały czy thrillery psychologiczne?
„Nie ma dymu bez morderstwa” Jenny Blackhurst Wydawnictwa Albatros to historia, gdzie zagadka kryminalna splata się z zawiłymi relacjami rodzinnymi. Jeśli lubicie powieści, które zaskakują emocjami i tajemnicami, ten tytuł może Was nieźle wciągnąć!
Kolejna odsłona przygód Tess Fox i jej siostry, a właściwie dwóch sióstr, wydaje mi się być nawet lepszą niż pierwsza część. Być może dlatego, że po lekturze pierwszego tomu wiedziałam, czego się spodziewać — autorka znowu podkręca tempo śledztwa, w którym zagadkę morderstwa próbują rozwikłać zarówno profesjonalne służby, jak i amatorzy, jednak to zawiłe relacje rodzinne grają tu pierwsze skrzypce i nadają historii wyjątkowego smaku. Do gry dołącza jeszcze jeden krewny, oskarżony o zamordowanie jednego z prominentnych mieszkańców miasteczka. Okoliczności tej śmierci są pełne tajemnic, a wątpliwości działają na niekorzyść jednej z bohaterek, która, niczym feniks z popiołów, pojawia się na nowo, by stawić czoła przeszłości.

Coroczne święto ściąga do miasteczka tłumy turystów, tym razem kończy się jednak w tragicznych okolicznościach brutalnym odkryciem — w spalonej kukle odnalezione zostaje ciało mężczyzny, któremu jeszcze kilka dni wcześniej grożono śmiercią. Czy to właśnie niezadowolony mieszkaniec stoi za zabójstwem? Kto i dlaczego otruł krowy jednej z mieszkanek? I czy możliwe jest morderstwo idealne w zamkniętym pokoju, w którym nikogo poza ofiarą nie było?
Mam wrażenie, że Blackhurst próbuje udowodnić swoją kryminalną naturę, jednak to właśnie skomplikowane rodzinne układy są jej najmocniejszą stroną — a ten tytuł to najlepszy na to dowód. Autorka sięga po znane motywy z klasycznych powieści Agaty Christie i zręcznie myli tropy, wprowadzając czytelnika w literackie sidła podczas śledztwa, które na pozór wydaje się proste i oczywiste. Lokalne, zwarte środowisko tworzy zamknięty krąg, w którym każdy zna sekrety sąsiadów, jednak wiele informacji opiera się na plotkach, co jeszcze bardziej zaciemnia obraz prawdy.
Relacje między ofiarą a podejrzanymi są niezwykle złożone, ale to skomplikowane więzi między głównymi bohaterkami nadają książce wyjątkowy charakter. Czy Blackhurst zaskakuje tak mocno, jak w swoich najlepszych thrillerach? Niekoniecznie. Choć pojawia się kilka mocnych cliffhangerów, całość bardziej przypomina dramat rodzinny lub powieść z pogranicza thrillera psychologicznego niż klasyczny kryminał. Niektóre wydarzenia mogłyby być głębiej rozwinięte, podczas gdy fragmenty ukazujące wewnętrzne rozterki sióstr są rozbudowane niemal do przesady. To nieco spowalnia akcję, nadając książce inny wymiar.

Mimo to, „Nie ma dymu bez morderstwa” to wciągająca lektura, która porusza temat rodzinnych sekretów, skomplikowanych relacji oraz zagadkowego przestępstwa. Z niecierpliwością czekam na to, co autorka przygotowała w kolejnej odsłonie — czy któraś z sióstr złamie się i przejdzie na „drugą stronę mocy”?
„Nie ma dymu bez morderstwa”
Jenny Blackhurst
Wydawnictwo Albatros
Nie ma dymu bez morderstwa recenzja, Jenny Blackhurst książki, thriller psychologiczny 2025, kryminał rodzinny, Tess Fox seria, powieść o rodzinnych sekretach, zagadka kryminalna książka, thriller z zaskoczeniem, nowości książkowe 2025, książki o relacjach rodzinnych
#NieMaDymuBezMorderstwa #JennyBlackhurst #ThrillerPsychologiczny #Kryminał2025 #TessFox #BookstagramPL #CzytamPolskie #Książki2025 #RodzinneSekrety #ZagadkiKryminalne #BookLover #CzytamBoLubię #ThrillerCzasCzytać #NowościKsiążkowe