„Córka z Argentyny” Soraya Lane – rodzinna tajemnica, która porusza serce i zabiera w podróż

Gdybyś mógł teraz przenieść się w dowolne miejsce na świecie – wybrałbyś Argentynę?

To już moje szóste spotkanie z bohaterkami cyklu „Utracone córki”. Jak sama nazwa serii sugeruje, to właśnie kobiety grają tu pierwsze skrzypce, a Lane oddaje im głos, pokazując chwile podjęcia najtrudniejszych decyzji w swoim życiu – oddać własne dziecko. Tym razem znów pojawia się pytanie: co skłoniło matkę do tak drastycznego kroku? Dlaczego nigdy nie spróbowała odnaleźć córki i odbudować więzi? I jak splot wydarzeń zaprowadził czytelnika aż do tętniącej życiem, współczesnej Argentyny?

Rose po śmierci babki i matki zostaje zupełnie sama: bez męża, dzieci, rodziny, która mogłaby ją wspierać. Nawet praca przestaje sprawiać jej satysfakcję. Paradoksalnie jednak ta samotność staje się jednak początkiem wolności. Gdy w londyńskiej kancelarii prawnej trafia w jej ręce tajemnicze pudełko, rozpoczyna się nowy rozdział w życiu bohaterki. Zachęcona przez przyjaciółkę, wyrusza w podróż śladami swoich przodkiń, by odkryć bolesne sekrety rodzinnej przeszłości, a czytelnicy, którzy znają wcześniejsze tomy, domyślą się, że ta wyprawa przyniesie jej coś więcej niż tylko odpowiedzi – może również stać się początkiem nowej, lepszej przyszłości.

Soraya Lane zabiera nas tym razem do Argentyny – miejsca, które w jej opisie pulsuje kolorem, smakiem i emocją. Jej powieści mają w sobie szczyptę idealizmu, ale właśnie dzięki temu czyta się je tak dobrze, szczególnie wtedy, gdy wokół dominuje przygnębiające, pesymistyczne wiadomości. Bohaterki Lane to kobiety naturalne, pełne ciepła i empatii – takie, z którymi chciałoby się usiąść przy kawie czy kieliszku wina. Są silne, gotowe do poświęceń, a przy tym potrafią iść na kompromis w imię dobra innych, nawet jeśli oznacza to rezygnację z własnych pragnień.

Przyznam, że historie Lane czyta się z dużą przyjemnością, choć chętnie zobaczyłabym przełamanie schematu – losy bohaterek są do siebie bardzo podobne, nawet jeśli motyw utraty dziecka jest za każdym razem inny. Mimo to i tym razem bawiłam się świetnie, podążając tropem rodzinnych tajemnic, odkrywając nowe, odległe zakątki świata i poznając zawiłe relacje, które zmuszają do podejmowania heroicznych decyzji dla dobra dziecka.

„Córka z Argentyny”

Soraya Lane

Wydawnictwo Albatros

Córka z Argentyny recenzja, Soraya Lane książki, Utracone córki seria, powieści o rodzinnych tajemnicach, książki o trudnych decyzjach, literatura kobieca 2025, książki z Argentyną w tle, powieści obyczajowe i rodzinne, matka i córka książka, nowe książki 2025

#CórkazArgentyny #SorayaLane #UtraconeCórki #BookstagramPL #Książki2025 #LiteraturaKobieca #RecenzjaKsiążki #CzytanieJestFajne #KsiążkiNaLato #CzytamBoLubię #KsiążkoweTajemnice #RodzinneSekrety #BookLover #NowościKsiążkowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *