Zbrodnia i przeszłość – „Bogowie małego morza” pod lupą

Jędrzej Pasierski to nazwisko, które wróży popularność wśród polskich autorów kryminałów. Jego kariera pisarska nabiera rozpędu, choć dla mnie była to pierwsza okazja, by sięgnąć po twórczość autora, wielu czytelników zachęcało mnie do zapoznania się z jego dotychczas wydanymi książkami. Pasierski może Wam być znany z takich książkek, jak cykl z Niną Warwiłow (dotychczas ukazało się osiem tomów) oraz serii ze Szczepanem Turskim (wydane dwa tomy). Tym razem autor przygotował nową serię kryminalną z inspektorem Leonem Szeptyckim w roli głównej. Mnie do lektury przekonała nagroda Wielkiego Kalibru – mam do niej zaufanie, bo jeszcze nigdy nie zawiodłam się na książkach jej laureatów.

Jak więc wypada „Bogowie małego morza”? Tytuł nietypowy, budzący niejasne skojarzenia, a jednak – Śląskie Morze istnieje naprawdę, i to właśnie dzięki Pasierskiemu ta okolica ma szansę zyskać większą popularność.

Inspektor Szeptycki wraca po latach w rodzinne strony. Spokojna praca policjanta, malownicza okolica obfitująca w turystów, dawni znajomi, starszy ojciec. Okazją do przypomnienia sobie, jak bardzo zamknięta i rządząca się układami jest to społeczność, staje się śledztwo w sprawie anonimowych zwłok znalezionych na jednej z platform hydrologicznych. Nikt nic nie wie, a Szeptycki kluczy między poszlakami, raz po raz natrafiając na opór i niechęć mieszkańców wobec współpracy celem ustalenia winnego. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć – wracają tragedie, które dotknęły jego najbliższych, oraz krzywdy wyrządzone przez tych, którym bohater ufał najmocniej.

Podoba mi się sposób pisania Pasierskiego i chętnie sięgnę po inne jego książki, jednakże należy zwrócić uwagę na to, że autor oferuje czytelnikowi specyficzny styl – skupia się na detalach, krajobrazach, okolicznościach oraz – co ważne w tej historii – na wspomnieniach z przeszłości. Dzięki temu zabiegowi, gdzie duchy przeszłości krążą nad głowami uczestników wydarzeń, kryminalna intryga zyskuje wyjątkowy klimat. Przy pomocy słów autor maluje obraz miejsca akcji w sposób niemal namacalny – łatwy do wyobrażenia zarówno w wydarzeniach teraźniejszych, jak i tych sprzed lat. Te dwie płaszczyzny czasowe splatają się ze sobą – choć początkowo mogą wydawać się niezwiązane, autor dobrze wie, jaki jest tego zamysł i do ostatniej chwili trzyma to w tajemnicy.

Był to mój pierwszy kontakt z twórczością Pasierskiego, oceniam go jako udany. Początkowo trudno było mi się przekonać do jego stylu i bardzo drobiazgowego przedstawiania wydarzeń, a historia rozwijała się powoli – na dobre wciągnęła mnie dopiero po setnej stronie. Później akcja nabrała tempa, Pasierski skupił się już niemal wyłącznie na kryminalnej zagadce, by poprowadzić czytelnika ku satysfakcjonującemu zakończeniu, jednocześnie jasno sugerującemu, że na horyzoncie widnieje nowy tom z dalszymi kolejami losu Szeptyckiego.

Jędrzej Pasierski

Wydawnictwo Literackie

Premiera: 18.05.2025

kryminał polski autor Jędrzej Pasierski Bogowie małego morza recenzja książki inspektor Leon Szeptycki Śląskie Morze literatura kryminalna nagroda Wielkiego Kalibru nowa seria kryminalna cykl z Niną Warwiłow cykl ze Szczepanem Turskim recenzja blog książkowy polska literatura współczesna powieść kryminalna książka z klimatem mroczny kryminał śledztwo platforma hydrologiczna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *