W życiu nie spodziewałam się po nowej powieści brytyjskiego pisarza takiej historii. Opis bardzo powierzchowny, wiodący na manowce, co biorę za ogromny plus, ponieważ treść bardzo mocno mnie zaskoczyła w trakcie czytania. Powiedzieć: „tego się nie spodziewałam”, to jak nie powiedzieć nic. Turton skonstruował historię wymykającą się daleko poza ramy gatunku thriller czy kryminał. Może i mamy tu podejrzany zgon, mamy śledztwo prowadzone ograniczonymi środkami, mamy również elementy gry psychologicznej, ale jeśli obudować to wszystko w rzeczywistość ocierającą się o klimat postapo, o koniec świata, który już nastąpił, ale wydarzy się ponownie, a bohaterami są ludzie odcinający się od sugestywnego wizerunku typowego człowieka, to nie jest to już historia, która kroczy za opisem. To coś więcej. W „Morderstwo u kresu” zauważam swoisty mix kryminału, thrillera, czynniki postapokaliptyczne, ale przede wszystkim wisienką na torcie są kluczowe fragmenty sci-fi.

Emory szczególnie mocno odczuwa swoje nieprzystosowanie do grupy ludzi, wśród których żyje. Wyspa karmi, wyspa chroni, wyspa nikogo ze swojego terenu nie wygoni, a jednak gdy dochodzi do zagadkowej śmierci jednego z najważniejszych mieszkańców, na innych pada… i tu powinnam napisać „strach”, jak byłoby w wielu tego typu historiach, a jednak do „Morderstwa u kresu świata” lepiej będzie pasować obawa, lęk, poczucie pustki. Strach jest obcy niemal wszystkim mieszkańcom, którzy z ogromną dozą empatii, współczucia i potrzeby chronienia innych, nie zawahaliby się oddać za drugiego człowieka życia. Brzmi niemal idyllicznie, a jednak bohatera stawia sobie za cel wyjaśnienie zagadki oraz uzyskanie odpowiedzi na te pytania, których nigdy nikt nie miał potrzeby zadawać.
Jak wspomniałam wyżej, „Morderstwo u kresu świata” balansuje na granicy różnych gatunków, stając się przez to trudną do jednoznacznego zaszufladkowania historią. Zaczyna się banalnie, wręcz znajomo, ale im dalej w las, tym coraz bardziej zagadkowo. Każda kolejna odsłaniana w miarę upływu stron tajemnica sprawia, że coraz trudniej odłożyć książkę nim nie poznamy finału, a i ten czyta się na jednym wdechu. Autor tworzy wartką historię, gdzie niezwykle trudno jest przewidzieć kierunek, w jakim ta zmierza, jednocześnie na wierzch wypływa inteligentnie przemyślana gra pozorów, gdzie nie bez znaczenia są wydarzenia wynikające z ludzkich pragnień i ułomności. Czytelnik za punkt zaczepienia otrzymuje losy konkretnej bohaterki, jednakże rozdziały prowadzone są wielotorowo, stwarzając możliwość uzyskania szerszej perspektywy wydarzeń rozgrywających na wyspie.
Literackie zaskoczenie – tymi słowami będzie kojarzyć mi się najnowsza powieść autora, a jednocześnie nabrałam ochoty na to, by sprawdzić czy popularna już „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle”, jest równie dobra i równie zaskakująca w katalogu gatunku.
„Morderstwo u kresu świata”
Stuart Turton
Premiera: 21.05.2025
Wydawnictwo Albatros
Morderstwo u kresu świata Stuart Turton recenzja książki thriller książka książka sci-fi Morderstwo u kresu świata recenzja Stuart Turton nowa książka książki z elementami sci-fi i thrillera najlepsze thrillery z wątkiem postapokaliptycznym zaskakujące thrillery 2025 książka z nieoczywistym zakończeniem recenzja książki Morderstwo u kresu świata czy warto przeczytać Morderstwo u kresu świata książka pełna zwrotów akcji powieść z klimatem postapo oryginalne thrillery literatura gatunkowa recenzja Albatros wydawnictwo