Gra pozorów i chorych uczuć – o powieści, która wyprzedziła swój czas

Nie pomylę się zbyt mocno, jeżeli powiem, że autorka była swego rodzaju prekursorką gatunku literackiego, jakim jest thriller. Co ciekawe, na podstawie sentymentu z dzieciństwa i zainteresowania nauką Freuda, Highsmith fascynowała się ludzkim umysłem, niejednokrotnie odnosząc się do miłości, nienawiści, niezdrowej obsesji w swoich dziełach. Nie inaczej jest w „Słodkiej chorobie” i choć wielu z nas, słysząc ten tytuł, myśli: cukrzyca, musi uwierzyć mi na słowo, że w tej historii nie ma absolutnie nic cukierkowego. Opowieść ta jest studium przypadku kompulsywnego uczucia, które pozbawia tchu, odziera z godności, ale ubiera się w złudzenia i nadzieję, mimo trudnej do zrealizowania relacji między dwojgiem dorosłych ludzi. Highsmith nie patyczkuje się z tym, by pokazać skalane wnętrze swojego bohatera, a wręcz przeciwnie, ukazuje go w jak najgorszym świetle. Na drugim biegunie jest natomiast gra pozorów, sprzedająca się w zaskakująco dobry sposób otoczeniu ludzi skupionych wokół Davida. Piękne kłamstwa, uniki między półprawdą i trudną do zrealizowania wizją wspólnego życia, a kluczowa osoba… ma całkiem inny ogląd na sprawy uczuciowe.

Czytając „Słodką chorobę” w pierwszym odruchu trudno uchwycić się tego, co chce przedstawić autorka. Nie ma tutaj mocnych emocji, do jakich przyzwyczaili nas współcześnie piszący autorzy thrillerów czy kryminałów. Gra pozorów wykreowana przez Highsmith jest nader subtelna, sączy się kropla po kropli, a w pewnym momencie i sam czytelnik przyłapuje się na zgodności z wizją głównego bohatera. Moment kluczowy a jednocześnie zwrotny w tej historii występuje dość późno, lecz od tej pory nic już nie jest proste, odzierając jednocześnie odbiorcę ze złudnej nadziei na pozytywne zakończenie. David nie zna słowa „nie”. W słowniku jakości jego życia go nie ma i tym samym mężczyzna nie przyjmuje żadnej odmowy, wyznając zasadę „po trupach do celu”. Ciekawym zabiegiem natomiast jest odwrócenie niejako ról postaci poprzez wprowadzenie pobocznej bohaterki, iluzorycznie w ten sposób tworząc głęboko zaburzony trójkąt, który nigdy nie będzie miał możliwości doczekać pozytywnego finału.

Dawno już nie miałam okazji czytać książek w tymże gatunku, które zostały wydane wiele lat temu. Atmosfera czasu, który minął, a który znamy tylko z opowieści czy z przekazów medialnych, jest tym, co cenne i o czym należy wspominać, doceniając twórców literackich takich jak autorka. Dla mnie to też ciekawe doświadczenie skosztowania literatury, która swoim stylem, przekazem, ale i obrazem zmieniającego się świata, ma dziś niewiele wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością. Może poza głównym problemem, ponieważ ten, czyli obraz chorej, zaburzonej, dwojako rozumianej miłości, jest ponadczasowy. 

Wznowiona „Słodka choroba” to ukłon dla twórczości utalentowanej amerykańskiej autorki, której poszczególne książki doczekały się ekranizacji, a która w pewnych kwestiach wyprzedzała swoje czasy, natomiast dla współczesnych czytelników to próba charakterów literackiej przeszłości, która niejednokrotnie da jeszcze o sobie znać. 

„Słodka choroba”

Patricia Highsmith

Oficyna Noir Sur Blanc

Premiera wznowienia: 21.05.2025

patricia highsmith słodka choroba recenzja książka słodka choroba recenzja thrillera psychologicznego klasyka thrillera literackiego psychologiczny thriller książka książki patricii highsmith obsesyjna miłość książka thriller o zaburzonej miłości książka o toksycznym uczuciu patricia highsmith słodka choroba recenzja blog recenzja książki o chorej miłości analiza psychologiczna postaci w thrillerze toksyczna relacja w literaturze thriller psychologiczny o obsesji książki o niezdrowej miłości powieść o obsesyjnej miłości recenzja literatura o zaburzeniach osobowości klasyczne thrillery psychologiczne z xx wieku książki o obsesji i manipulacji emocjonalne uzależnienie w literaturze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *