Klimat duszny jak powietrze przed burzą – recenzja „Tamtych dzikich dni”

Są takie książki, które nie porywają akcją, ale hipnotyzują klimatem – dusznym, ciężkim, powoli oplatającym czytelnika. „Tamte dzikie dni” to właśnie taki thriller z elementami kryminału – pełen mroku, tajemnic i powolnego napięcia, które narasta jak burza nad bagnami Luizjany.

Jeden artykuł wystarczył, by młoda dziennikarka Loyal została wykluczona z lokalnej społeczności. Plotki, uprzedzenia i długo chowane urazy sprawiły, że jej nazwisko stało się ciężarem. Po latach bohaterka wraca do miejsca swojego dzieciństwa – miejsca kojarzącego się z beztroską, buntem i polowaniami na aligatory, jednak dawnych przyjaźni już nie ma, a ludzie, których kiedyś bohaterka dobrze znała, zmienili się nie do poznania. Jedynie rodzeństwo Labasque pozostaje takie samo – dziwaczne, żyjące na marginesie i na własnych zasadach. Z biegiem historii czytelnik dostrzega, że nawet najbardziej mroczne bohaterowie skrywają w sobie coś więcej, niż sugeruje zewnętrzna powłoka.

Bailey mierzy się z trudnym tematem rodzinnych więzi, splatając go z historią przyjaźni, która mimo upływu czasu wciąż tkwi pod skórą. Kiedy w miasteczku ginie kobieta, policja szybko zamyka sprawę, uznając ją za nieszczęśliwy wypadek, lecz Loyal nie daje za wygraną – drąży, a im głębiej sięga, tym mocniej uświadamia sobie, że musi stawić czoła zarówno brutalnej teraźniejszości, jak i własnej przeszłości.

„Tamte dzikie dni” to opowieść o straconej przyjaźni i trudnych powrotach, ale też o ludzkich słabościach. W tle – aligatory, które okazują się mniej niebezpieczne niż sami ludzie. Autorka snuje swoją opowieść powoli, nie spieszy się z akcją, stawiając przede wszystkim na klimat surowej, wilgotnej Luizjany i duszną atmosferę miasteczka naznaczonego tajemnicami. Zagadkę kryminalną traktuje raczej jako pretekst – motyw, który podtrzymuje napięcie i prowadzi czytelnika przez kolejne rozdziały.

„Tamte dzikie dni” to książka wymagająca cierpliwości – nie znajdziesz tu wartkiej akcji, lecz literacką wędrówkę przez świat mrocznych ludzkich namiętności, przyjaźni, która się wypaliła, i natury, która zawsze pozostaje o krok przed człowiekiem. Anna Bailey udowadnia, że potrafi tworzyć atmosferę gęstą jak powietrze przed burzą i rozciągać ją do granic wytrzymałości czytelnika.

👉 Macie cierpliwość do powolnych, dusznych opowieści, czy wolicie szybkie zwroty akcji?

„Tamte dzikie dni”

Anna Bailey

Wydawnictwo Albatros

Premiera: 13.08.2025

thriller psychologiczny, duszna atmosfera, małe miasteczko, książkowy klimat, recenzja thrillera, książka na jesień, mroczna opowieść, klimat Luizjany, zagadka kryminalna, powolny thriller, aligatory, utracona przyjaźń, książka z klimatem, historia o sekretach, domestic noir, recenzja książki, polecajka książkowa, klimat duszny jak burza, książka z tajemnicą, slow burn thriller,

#bookstagram #czytam #bookreview #booklover #bookcommunity #thrillerpsychologiczny #psychologicalthriller #domesticnoir #crimefiction #darkreads #slowburnthriller #czytambolubie #książkoholik #polishbookstagram #mrocznaksiążka #smalltownsecrets #bookaesthetic #viralbooks #mustread #readersofinstagram #tamtedzikiedni #annabailey #wydawnictwoalbatros

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *