„Wygrywa pierwsze kłamstwo”, czyli pan (i pani) Smith

Jakiś czas temu miałam okazję czytać inny thriller pod sztandarem Wydawnictwa Zysk i spółka. „Doskonała para” bardzo długo siedziała mi w głowie, z racji dobrej, idealnie dopracowanej, dopieszczonej w każdym detalu fabuły. Wprawdzie „Wygrywa pierwsze kłamstwo” również może poszczycić się parą doskonałą, ale to, co tutaj gra pierwsze skrzypce i zasługuje na szczególną uwagę to intryga. I to niejedna. Autorka wykazała się niebywałym sprytem, który przelała na swoją bohaterkę, a zawiłości losów Evie są ujęte w bardzo inteligentny sposób, świadcząc o umiejętności Elston do prowadzenia ciekawej, nienużącej historii, od której trudno się oderwać, a czytelnik wręcz jest zmuszony główkować razem z bohaterem, by nie zgubić rytmu i dostosować się do jego tempa. Dla mnie wyznacznikiem dobrej lektury jest fakt, gdy nie mogę się od niej oderwać i tak właśnie było w przypadku „Wygrywa pierwsze kłamstwo”. Książka przeczytana w jeden dzień, przyjemność rozkoszowania się historią i nie lada trudności, by książkę odłożyć na poczet obowiązków codziennych, nim pozna się zakończenie i zrozumie motywy, jakimi kierują się bohaterowie oraz jaki będzie finał.

Evie Palmer poznaje mężczyznę idealnego, a sprawy przybierają gwałtowny obrót, gdy ten proponuje jej wspólne zamieszanie. W miarę upływu codzienności bohaterów i rozkwitu uczucia (spokojnie, to nie historia o miłości, choć i ten wątek autorka umiejętnie i w wyważony sposób przedstawiła) na światło dzienne wychodzą nowe fakty z życia bohaterki. Kobieta ma wiele sekretów, a jednym z nich są rzeczywiste motywy pojawienia się w miasteczku i w życiu Ryana. Przeszłość depta Evie po piętach, natomiast tajemniczy szef nie zapomina o tych, którzy są nielojalni czy niesubordynowani.

Autorka stworzyła bardzo oryginalny thriller idący w kierunku powieści szpiegowskiej, gdzie ruchy bohaterki są realizowane subtelnie, w białych rękawiczkach, skupiając się nie na zbrodni, ale na bardzo inteligentnej grze, jaka rozpoczyna się między głównymi postaciami oraz tymi pozakulisowymi. Gra psychologiczna, w której czytelnik ma okazję uczestniczyć, to jedynie czubek góry lodowej, jaka pod powierzchnią skrywa powroty do przeszłości, tajemnicze zlecenia, testy, którym poddawana była bohaterka. Autorka rozkoszuje się faktem tego, gdy uczeń przerasta mistrza, czy skrzętnie wykorzystuje wątki rodem z walki Dawida i Goliata, gdzie pojedynek wygra ten, kto okaże więcej sprytu. Mam wrażenie, że ten thriller jest dopieszczony niemal w każdym rozdziale, trudno szukać tutaj czegoś, co można by autorce zarzucić. Ta stawia na stałe, lekko wyczuwalne emocje, które płyną nieustannie w miarę upływu treści. Raczy czytelnika zmianą perspektywy na poszczególne wydarzenia, a ten stąpa twardo w teraźniejszości, ale to przeszłość daje pełniejszy obraz tego, o jaką stawkę toczy się ówczesna walka. Finisz jest dość ciekawy i zaskakujący, jak i uzupełnia ciekawość czytelnika nie pozostawiając go z żadnymi wątpliwościami. Mam poczucie dobrze spędzonych chwil z książką i bardzo lubię takie inteligentne powieści, a przyznaję, że opis „Wygrywa pierwsze kłamstwo” nie zdradzał za wiele, więc całość była dla mnie bardzo dużym, pozytywnym zaskoczeniem.

„Śmierć wymaga dobrej organizacji.”

Premiera: 15.04.2025

Ashley Elston

Wydawnictwo Zysk i spółka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *